poniedziałek, 27 marca, 2023

Ostatnie posty

’Merrily We Roll Along’ Recenzja teatralna: Daniel Radcliffe i Jonathan Groff prowadzą żywiołową rewię klejnotu Stephena Sondheima

Musical z 1981 roku, który ponownie połączył kompozytora-legendę Stephena Sondheima i librecistę George’a Furtha, dekadę po ich przełomowej pracy nad Company, ma rzadkie wyróżnienie bycia prawdopodobnie najbardziej czczoną klapą Broadwayu. Merrily We Roll Along zamknięto po zaledwie 16 przedstawieniach; publiczność uznała fabułę za zagmatwaną, a decyzja o obsadzeniu młodych aktorów zabrała żądło scenom z bohaterami w rozczarowanym wieku średnim. Recenzje były nieprzychylne, a doświadczenie było tak trudne, że Sondheim i jego wieloletni reżyser Harold Prince nie pracowali razem przez ponad 20 lat.

Ta zerwana współpraca między dwoma gigantami teatru, których już nie ma wśród nas, ma przejmujące echa w fabule Merrily, która została zaadaptowana ze sztuki George’a S. Kaufmana i Mossa Harta z 1934 roku. Ale nie tylko historyczne znaczenie sprawia, że spektakl gra dziś o wiele bardziej przystępnie

Kwestie związane z książką Furtha zostały poprawione w różnych późniejszych wersjach i współczesna publiczność jest bez wątpienia bardziej otwarta zarówno na skomplikowaną strukturę, jak i na fabułę, która prawdopodobnie wydawała się kwaśna w swoich czasach, śledząc drogę trzech przyjaciół od młodzieńczego idealizmu do zmęczonego rozczarowania. Jedynym stałym czynnikiem wpływającym na zmienne losy musicalu jest fanatyczna miłość do partytury Sondheima.

Wyprzedane wznowienie, które przychodzi do New York Theatre Workshop i powszechnie oczekuje się przeniesienia na Broadway, ma swoje korzenie w inscenizacji z 2012 roku w londyńskiej Menier Chocolate Factory, która przeniosła się na West End w następnym roku. Reżyseruje ją z wielkim uczuciem do materiału – choć nie zawsze z równą finezją – Maria Friedman, której historia z przedstawieniem sięga czasów, gdy grała główną rolę kobiecą w Mary w Wielkiej Brytanii w 1992 roku. Jednak prawdziwym atutem jest wspaniała obsada, z trzema głównymi aktorami, którzy nie mogliby być lepsi.

Friedman otwiera spektakl i skupia całą refleksję na dwóch dekadach przyjaźni – cofając się w czasie od końca lat 70. do 1957 roku – wokół Franklina Sheparda. Utalentowany kompozytor teatru muzycznego, który wybrał pieniądze i sukces ponad sztukę, czterdziestokilkuletni Franklin został hollywoodzkim producentem, rzucił swoją pierwszą żonę dla nagiej, ambitnej zastępczyni i spędził lata na zaniedbywaniu przyjaciół. Jednak zebranie stylowych mieszkańców Los Angelenos w jego hokejowym domu z okazji premiery drugorzędnego filmu jest pustym świętowaniem.

Czytaj również:  Peter Brook, brytyjski reżyser teatralny i filmowy, zmarł w wieku 97 lat

Franklin zawsze był odstręczającą postacią kluczową dla musicalu, samozwańczym sprzedawczykiem, którego osobista lojalność wydaje się łatwo lekceważona. Obsadzenie nieskończenie sympatycznego Jonathana Groffa pozwala nam dostrzec żal w jego wyborach i tęsknotę za młodym marzycielem, którym kiedyś był.

Groff z rozczuleniem pokazuje, że wszystkie osiągnięcia, wygody i modne towarzystwo w życiu Franklina nie mogą równać się z witalnością jego młodości, kiedy wszystko sprowadzało się do walki, obietnic i nadziei. W jego grze jest zawarta udręka, która jest bardzo poruszająca. Jednocześnie przyznaje się do swojej frustracji związanej z niechęcią przyjaciół do pozwolenia mu na zmianę i rozwój.

Najbardziej bolesnym spalonym mostem jest zakończenie współpracy Franklina z autorem tekstów Charleyem Kringasem, obecnie nagrodzonym Pulitzerem dramaturgiem, z którym nie rozmawiał od lat. Daniel Radcliffe miał urok i energię w swoim nowojorskim debiucie w teatrze muzycznym z 2011 roku, How to Succeed in Business Without Really Trying. Ale w roli Charleya kopie głębiej, śledząc drogę od młodego człowieka o otwartym sercu, który chciał zmienić świat do neurotyka, którego uraza jest przesiąknięta smutkiem. Z drugiej strony, ma też okazję popisać się swoimi umiejętnościami komediowymi w kilku zachwycających, niedopowiedzianych, głupkowatych momentach.

Wielki numer Charleya w pierwszym akcie, „Franklin Shepard, Inc.”, śpiewany podczas wywiadu telewizyjnego, gdy on i Franklin mają swój pierwszy pokaz na Broadwayu, jest obrzydliwym obaleniem partnera zbyt zajętego schmoozingiem i badaniem bardziej lukratywnych dróg, aby pracować nad swoim następnym projektem. To trudna piosenka, bardziej tyrada, a Radcliffe wykonuje ją ze stałym przyspieszeniem gniewnej intensywności, podczas gdy grany przez Groffa Franklin siedzi obok niego w kamerze, drżąc z oburzonego upokorzenia.

Trzecim elementem trio jest Mary Flynn, grana przez przerażającą Lindsey Mendez, zwycięzcę Tony 2018 za Carousel, z naturalnym ciepłem, które równoważy rosnącą ostrość postaci. Edytor kopii, który publikuje udaną pierwszą powieść, a następnie dryfuje do pracy krytyka teatralnego, gdy następna książka się nie zmaterializuje, Mary głównie dryfuje w alkoholu i użalaniu się nad sobą, cicho brodząc nad swoją nieodwzajemnioną miłością do Franklina i opisując siebie jako „grubą, pijaną i skończoną” Nieładna scena, którą robi na hollywoodzkim przyjęciu Franklina, jest równie gwałtownym zerwaniem ich przyjaźni, jak wywiad telewizyjny Charleya.

Czytaj również:  Bryan Cranston chce, aby 'Malcolm in the Middle' Revival się wydarzył: "That Would Be Fun to Do"

Odrodzenie Friedmana stanowi mocny argument za tym, że Merrily jest głęboko poruszającą sztuką, w której piosenki i dramat są ze sobą integralnie związane. Bardziej niż za każdym razem, gdy widziałem ten spektakl, przeszywająca melancholia rozbitych więzi i złudzeń trzech przyjaciół uderza mocno. Musical okazuje się również godnym uzupełnieniem Company Sondheima i Furtha, wnosząc do przyjaźni tę samą złożoność ambiwalentnych uczuć, jaką wcześniejsze przedstawienie wnosi do małżeństwa i związków romantycznych.

Czy kiedykolwiek powstanie doskonała produkcja musicalu z problemami? Trudno powiedzieć. Partytura brzmi tu wspaniale, od strzelistych chóralnych aranżacji tytułowej piosenki, przez wesołe, ale kruche koleżeństwo „Old Friends”, po pełne żalu refleksje nad indywidualną i zbiorową stratą, jak „Good Thing Going” Charleya czy „Like It Was” Mary

„Now You Know” pozostaje podnoszącą na duchu odą do przyjmowania rozczarowań i wyrastania z nich, podczas gdy „Opening Doors” oddaje czysty przypływ adrenaliny młodych artystów walczących o uznanie w jednej z wielkich światowych stolic kultury, a „Our Time” jest poruszającym hymnem do młodzieńczej obietnicy, zarówno radosnej, jak i druzgocącej, biorąc pod uwagę, że to, co następuje, już poprzedziło. Partytura ta jest naprawdę jedną z najlepszych w dorobku Sondheima.

Pewne wybory dokonane tutaj z postaciami drugoplanowymi wydają się wątpliwe. Jako odrzucona pierwsza żona Franklina, Beth, Katie Rose Clarke jest urocza, ale została skierowana do grania histrioniki kosztem wspaniałej piosenki w najbardziej chwytającym za serce numerze spektaklu, „Not a Day Goes By” (Na szczęście ten ukochany standard zostaje odkupiony w przepięknej repryzie drugiego aktu, kiedy do Beth dołączają Franklin i Mary) Z kolei Krystal Joy Brown, jako druga żona Franklina, o wspaniałym imieniu Gussie Carnegie, przesadnie gra karykaturę przybysza, choć w jej wykonaniu widać więcej niuansów z wcześniejszych lat.

Większe problemy są z fizyczną produkcją. Scenografia projektantki Soutry Gilmour dobrze sprawdza się w scenie otwierającej w Los Angeles, ale gorzej w Nowym Jorku, nawet jeśli służy zakotwiczeniu całej sztuki we wspomnieniach Franklina. Dynamika przestrzenna jest niezręczna, co wzmacnia niektóre niezgrabne blokady i nieeleganckie przejścia. Jeśli spektakl zostanie przeniesiony do Nowego Jorku, Friedman powinien zatrudnić bardziej utalentowanego choreografa (Tim Jackson jest autorem podstawowych elementów tanecznych), a jeszcze lepiej – reżysera ruchu, który byłby w stanie poprawić przepływ.

Czytaj również:  gwiazdy 'The Flight Attendant' Kaley Cuoco i Zosia Mamet o podniesieniu poprzeczki w 2. sezonie: "Everything About It Was Tenfold"

Mimo to jest za co być wdzięcznym, nie tylko za autentyczne wyczucie materiału, który sięga emocjonalnej głębi bez popadania w tani sentyment. Sama trójka głównych bohaterów będzie powodem do radości dla wiernych Sondheimowi, podczas gdy nowicjusze tego wadliwego, ale pięknego musicalu mogą drapać się po głowie z powodu jego komercyjnej porażki. Ponieważ filmowa adaptacja Richarda Linklatera – z Benem Plattem, Blake’em Jennerem i Beanie Feldsteinem w rolach głównych, kręcona w regularnych odstępach czasu w ciągu następnej dekady – jest oddalona od ukończenia o co najmniej 10 lat, dobrze jest mieć spektakl z powrotem w formie, która wydaje się być realna, aby napisać na nowo jego historię na Broadwayu.

Miejsce: New York Theatre Workshop
Obsada: Jonathan Groff, Lindsay Mendez, Daniel Radcliffe, Krystal Joy Brown, Katie Rose Clarke, Reg Rogers, Sherz Aletaha, Leana Rae Concepcion, Carter Harris, Colin Keane, Corey Mach, Talia Robinson, Jamila Sabares-Klemm, Brian Sears, Christian Strange, Vishal Vaidya, Natalie Wachen, Jacob Keith Watson
Muzyka i teksty: Stephen Sondheim
Book: George Furth, na podstawie sztuki George S. Kaufman & Moss Hart
Reżyseria: Maria Friedman
Scenografia i kostiumy: Soutra Gilmour
Projektant oświetlenia: Amith Chandrashaker
Sound designer: Kai Harada
Orchestrations: Jonathan Tunick
Kierownictwo muzyczne: Alvin Hough Jr.
Choreograf: Tim Jackson
Presented by New York Theatre Workshop, by special arrangement with Sonia Friedman Productions, The Menier Chocolate Factory

Latest Posts

Nie przegap